Mamy środek lata, ale jesień przyjdzie szybciej niż myślimy. Warto już teraz pomyśleć o tym, czym będziemy grzali zimą.
Mitów na temat węgla jest wiele. Szczególnie wiele legend funkcjonuje wokół wpływu spalania węgla na środowisko, a areną, na której różne strony okładają się tymi mitami stał się Kraków — walczący wciąż o zakaz palenia węglem.
Z punktu widzenia chemii węgiel kamienny to skała złożona głównie z czystego węgla, węglowodorów, wody oraz pomniejszych dodatków: siarki, krzemu, glinu, żelaza, wapnia. Nie da się ukryć, że z tego zestawu najbardziej przydatny dla nas jest czysty węgiel oraz węglowodory.
Czy patrząc na skład chemiczny można nazwać węgiel ekologicznym bądź nie? Zależy, jak zdefiniujemy to pojęcie. Znajdą się tacy, dla których sam fakt spalania czegokolwiek, zwłaszcza paliwa kopalnego, będzie już nieekologiczny.
Widoczny dym z komina to głównie węglowodory. Niektóre z nich rakotwórcze. Pod tym względem dym węglowy nie różni się wiele od dymu papierosowego. Z dymem papierosowym się walczy, nikt nie chce go wdychać wbrew swej woli. A dym węglowy? Traktujemy jak śnieg, mróz i wrony — naturalny element zimowego krajobrazu.
W instalacjach przemysłowych stosuje się odpylanie i odsiarczanie spalin, a sam proces spalania jest na tyle efektywny, że z kominów naszych elektrowni węglowych widzimy ulatującą parę wodną, a nie dym węglowy.
Tak wygląda sprawa zwykłego węgla, a czy ekogroszek jest bardziej ekologiczny? Nie oszukujmy się — to też węgiel kamienny. U jego narodzin leżała szczytna idea dostarczenia paliwa dobrej jakości do powstającej właśnie rodziny kotłów retortowych. Takie paliwo, dzięki przejściu procesów wzbogacania, miało spełniać wyśrubowane normy: brak spiekania, mało popiołu, obniżona zawartość siarki, wysoka kaloryczność, mało wilgoci.
Tyle teorii, a w praktyce wraz z czasem i rosnącym popytem jako ekogroszek zaczęto sprzedawać każdy węgiel jaki się nawinął, a nawet wymyślono po taniości kulki lepione z miału (produkt swoją drogą kuriozalny — wystarczy spojrzeć na deklarowaną wilgotność i kaloryczność w stosunku do ceny). To dlatego dziś nie sposób kupić na składzie opału zwykły węgiel sortymentu groszek (kiedyś był, i to tańszy od orzecha), bo wszystko poszło w worki jako ekogroszek, tyle że zwykle bez specjalnych zabiegów wzbogacania. Ale tego nikt nie kontroluje…
Jeśli palimy prawidłowo (czyli w większości kotłów: od góry), to tak samo czysto spalimy kostkę, orzech, groszek i miał — oczywiście przy zachowaniu odpowiednich dla każdego sortymentu węgla i jego typu ustawień kotła. Jedyna różnica może dotyczyć zawartości siarki w spalinach i lotnych pyłów.
Natomiast jeśli palimy “tradycyjnie”, czyli rozpalimy, nasypiemy wiadro węgla i wracamy na kanapę, to sortyment i typ węgla wpływają na intensywność dymienia.
Elementem najważniejszym jest tutaj piec. Ale patrzmy na to, czy kupowany przez nas ekogroszek nie jest produktem z miało węglowego.